Koła Gospodyń Wiejskich kojarzą się ze starszymi osobami i szydełkowaniem. Koło z Samociążka udowadnia, że może być inaczej
KGW Samociążek oficjalnie zostało założone rok temu. Jednak już prędzej grono ludzi spotykało się przy różnego rodzaju okazjach jak Dzień Kobiet lub święta Bożego Narodzenia. – Pomysł legalizacji wyszedł od sołtysa, gdyż jako zalegalizowane koło możemy liczyć na wsparcie finansowe ARiMR – opowiada nam Marcelina Brona, zastępca przewodniczącej koła. – Udało nam się w pełni wyposażyć naszą kuchnię świetlicową oraz sprzęty potrzebny na festyny – dodaje.
Niewątpliwie początki były trudne, gdyż wiele planów pokrzyżowała pandemia. Ale już w tym roku KGW wzięło udział w dożynkach gminnych oraz festynie sołeckim, gdzie cały dochód został przeznaczony na pogorzelców. – Nasze KGW dość mocno odbiega od stereotypu starszych szydełkujących pań – przyznaje Marcelina Brona. – Średnia wieku to około 40 lat lub mniej. Są to ludzie aktywni zawodowo, dlatego też stawiamy przede wszystkim na integrację oraz dobrą zabawę. Oprócz tego w naszych szeregach są również panowie. Plany na przyszłość dość trudno określić ze względu na pandemię. Dla nas okres letnio/wiosenny jest najbardziej aktywny z racji licznych festynów i imprez plenerowych – dodaje.
Oprócz tego KGW Samociążek zajmuje się również gotowaniem. Jest to twórczość nowatorska jak np. pasztet z cukinii. W ten sposób członkowie łączą tradycję, pory roku i innowacyjność.
